niedziela, 29 listopada 2009

Jurek odslona trzecia / Hegdehog for the third time

Zaczelam szyc te torbe jeszcze w trakcie pieknego i slonecznego wrzesnia. Skonczylam w ponurym i deszczowym PrawieGrudniu. Mam nadzieje, ze troszke rozjasni jesienno - zimowe smutki.

I've started making this bag during beautiful and sunny September. I've finished it in dull and wet AlmostDecember. I hope it will bring some smile during this dark weather.



poniedziałek, 23 listopada 2009

Na niebiesko / Blue...

Dorzucam jeszcze jedna dziecieca torebeczke, tym razem w niebieskosciach, zeby nie bylo ZA, calosc przelamalam delikatna zolcia.

There is another children's bag. This time it's blue. In order not to make it TOO blue I have used some yellow fabric to cheer it up a bit.



niedziela, 22 listopada 2009

Torebeczka dla malej damy / A bag for a Little Lady

Zblizaja sie swieta. Jakis czas temu zostalam poproszona o uszycie kilku torebek dla naszych malych pociech, ktore za miesiac spoczna pod Choinka. Pomyslalam sobie: coz innego jak nie roz??!! To moja pierwsza propozycja dla Malej Damy, bedzie jeszcze kilka. Uszylam ja technika patchworku, uzywajac kolorowych skrawkow bawelny i lnu. Guziczki dla strojnis obowiazkowe:) W srodku jest niewielka kieszonka, a calosc zapina sie na magnes. Dlugosc paska mozna dowolnie regulowac.

Christmass is coming... I have been asked to make w few handbags for children (little girls obviously:)) a few weeks ago. They can be a perfect gift for a Little Lady. My first thought was: PINK! Nothing else! So here it is, the first proposition for a young girl, there is a few more to come. I have made it using colorfull straps of cotton and linen and I could not forget about the wooden buttons! There is a little pocket inside and the bag closes with a magnetic snap. The strap can be adjusted to the required length.


poniedziałek, 16 listopada 2009

Troche mnie nie ma...

Juz niebawem powrócę tutaj twórczo. Wiem, ze sporo czasu mnie nie było. Dwa tygodnie temu zmarł mój brat, miał tylko 36 lat. Od niecałych dwóch lat bardzo dzielnie walczył z guzem, który bezczelnie nikogo nie pytając o zdanie rozpanoszył sie w jego mózgu. I przegrał. Jacek fascynowal się fotografia,był samoukiem i robił przecudne zdjęcia. Poza tym byl wspaniałym mężem, tata, przyjacielem i bratem. Jak będziecie mieli okazje, zapalcie proszę dla niego świeczkę.
Sa tez dobre wieści, będzie nas więcej....jestem w 11 tygodniu ciąży:).
W nawiązaniu do okropnej pogody za oknem umieszczam zdjęcie zrobione właśnie przez mojego brata...
I do następnego posta, bardziej pozytywnego!